poniedziałek, 18 września 2017

znów. wędrujemy(?)

Nie mogę się odnaleźć. Od kiedy? Nie wiem? Lat dziesięciu? Jedenastu? Na pewno ostatnich trzech.
Trochę jestem tu, a trochę tam. Nie mam jasnego celu, gdzieś go ciągle gubię.
Wpadam na super pomysły a kończę zniechęceniem zagryzanym czekoladowymi ciastkami.
Nie, nie tak miało być. A jak?
Człowieku, za czym tęsknisz? Kogo/czego szukasz?
Nie uznaję odpowiedzi "nie wiem".
Stawiam sobie małe cele, małe kroki.
Nie interesuje mnie zarabianie pieniędzy dla zarabiania, chcę pasji. Czy to ciągle młodzieńcze zapędy, potem to mija, wypala się? Czy do końca życia będę potrzebować adrenaliny, ciągłych zmian, przemieszczania się i atrakcji?
Mało mam czasu, szkoda mi życia na spanie. Nie daję rady czytać tyle, ile bym chciała. Nie daję rady obejrzeć wszystkiego co tego warte. 
Zgubiłam w tym wszystkim człowieka-bliźniego, niedobrze.
A może to na tym polega życie? 

1 komentarz:

  1. jak dla mnie to tu chodzi o ciągłą walkę, o czas, o drugiego. walkę o tę adrenalinę i o pasję. od roku jestem w wielkiej przyjaźni z pewną starszą wiele lat ode mnie śpiewaczką. Jest ona - mimo tysiąca rozczarowań, rozstań, zranień i bólu - najbardziej spełnioną osobą jaką do tej pory poznałam. Właśnie przez pasję. Oddała dla niej wszystko...
    I tak... Narzeka na brak książek, filmów, wina z kumpelą, snu, ale jest tak cholernie zakochana w swojej pracy i w tym co może dać innym ludziom, że wydaje mi się, że warto. Warto się zmieniać i nie przestawać z przygodą. <3 buziaki.

    OdpowiedzUsuń