niedziela, 12 marca 2017

tradycyjnie. przesilenie.

Za trudne dałam sobie zadanie. Nie udało się go rozwiązać przed wyjściem
z basenu. Może dlatego, że pan na wejściu dał mi zniżkę studencką - zabrał i lat i rozumu.
Czy to już przesilenie wiosenne?
Siedzę dziś w kuchni pół dnia. A chwilę w firmie. Mocy obliczeniowej brak ostatnio. Takiej do życia też.
Jadłospis na ten tydzień gotowy, lepiej mi jak kontroluję to co jem. Ale nie zmienia to faktu, że jest to jedyna część mojego życia jaką mam pod kontrolą. Reszta wciąż mnie zaskakuje, wciąż ulega zmianom. Może i dobrze, bo zmiany zwykle są na lepsze.
Depresyjne jest szukanie nowej pracy, ale już doszłam do tego, że ta wiosna musi coś zmienić. Niekoniecznie adres korespondencyjny. Kiedyś przydałoby się ustabilizować... Może jeszcze chwilę.. 
Miejcie dobrą niedzielę! :)