poniedziałek, 30 czerwca 2014

wszystko i nic

Tak czuję ostatnio się całkiem na końcu.
Na końcu świata i końcu myślenia.
Końcówka studiów.
Już nigdy sesji.
Już nigdy zakuwania po nocy.
Jeszcze jeden projekt zaległy. Oni mi a ja im.
Otwieram manufakturę cv-sów i listów motywacyjnych.
Ależ nie, szukać pracy będę od sierpnia.
Akurat.

Ruszyłam się o pięć, nie, sześć wykresów. Pół miesiąca zmarnowanego? Jeden certyfikat na pewno.

Takie życie.

Czasem ciężkie i depresyjne.
I dzwonimy po to żeby sobie poopowiadać o swojej depresji. Trochę mi wtedy lepiej.

I ludzie. To jest potencjał! O to tylko w życiu chodzi. O ludzi. O drugiego człowieka.

niedziela, 8 czerwca 2014

pracoholizm.

Na każdego przychodzi taki moment, kiedy odkrywa swoje słabości.
I tak jest przy tej chorobie. Wyszło że nęka mnie pracoholizm.

Zaszyłam się w ciszy, spokoju, traktor przejechał, kosiarką pan kosił całe wielkie pole, zboże rosło. Krowy się pasły, ale w tej wielkiej trawie ich nawet nie widać. Truskawki jak na drożdżach, jedzone prosto z krzaczka i energy drinki - to koszmar, ale tak się żyje w dzisiejszym świecie. Pocisnęłam na maksa. Z mgr, z pracą, z nauką, z telefonami. Byle do przodu. Bez zbędnego obijania się.
I padłam. Akurat mnie dopadła choroba, zwątpienie, bezsilność, zatkany nos i bolące gardło i nie wiem co jeszcze. Umierając myślałam, że się obijam i że jeszcze tyle rzeczy mam do zrobienia..
Oj, niedobrze. Pracoholizm nieleczony złe skutki na jakość życia ma.
Więc wchodzę w nowy tydzień chora, zmęczona i z listą pilnych spraw. Ale dziś, doczytam sobie książkę i pójdę wcześniej spać.

niedziela, 1 czerwca 2014

dobrze się sprzedać.

I przychodzi taki moment w życiu każdego człowieka, że trzeba się dobrze sprzedać.
Zmienić profilowe na fejsie, bo skoro mam wszystko zablokowane, to niech na nim coś widać. Zrobić bilans swoich mocnych i słabych stron. Zapytać się siebie konkretnie: co chcę robić? czego oczekuję od mojej przyszłej pracy? jakie mam plany na przyszłość? Zastanowić się, co zmieniam w moim stylu bycia, w moich nawykach żywieniowych i ustawieniu cyklu dnia.
I nie może być tu "nie wiem" i wzruszenia ramionami. To nikogo nie wzruszy. Trzeba zrobić się konkretem i z charakterem. Teraz widzę na co pracowałam ostatnimi laty i czemu ostatnie miesiące były pełne zmian. Czas ruszyć do przodu, skoro już wiem co mnie ukształtowało, co jest dla mnie ważne i czego chcę. Nie ma tu po co się zatrzymywać.
Najbliższe miesiące będą...trudne. Biorę duży rozpęd jeśli chodzi o moją magisterkę, zamierzam lądować za cztery tygodnie. Czy mi się uda? Zobaczymy. A przy okazji napiszę sobie kilka CVsów i listów iście motywacyjnych. Czas znaleźć swoje miejsce w tym świecie.

W Dniu Dziecka życzę Wam również zapału do wchodzenia w Dorosłość :)