Kiedy pozwolę sobie na dorośnięcie, odnalezienie się w tym świecie? Złapałam się ostatnio na myśli, że pójdę do biblioteki jak będę wracać z uczelni, ciekawe, bo nie byłam tam już jakichś 5 lat...
Kiedy odbiję się od tego śliskiego dna studni i zacznę spokojnie funkcjonować?
Kiedy pozwolę sobie wypłakać te wszystkie emocje, które mną miotają a ciągle nie pozwalam im pójść?
Ciągle myślę, że uratuje mnie zmiana, zmiana, zmiana. Ale dopiero co była.
Ciągle myślę, że uratuje mnie zmiana, zmiana, zmiana. Ale dopiero co była.
Dla odmiany mamy majówkę w środku lata - taka zmiana. Dziwna.
I myśl, że żyjemy w luksusie, którego absolutnie nie doceniamy.
Chwilowo największym moim luksusem jest rower. I to, że dziś mogę siedzieć i nic a nic nie robić.
Odpoczywajcie i Wy! :)