Łatwiej byłoby zasnąć.
Łatwiej byłoby siąść do nauki.
Łatwiej byłoby nic nie robić.
Milej byłoby pójść na spacer.
Nie trzeba by do nikogo mówić. Gadać jak najętym. Albo z braku osoby wysłuchującej wyżalać się ścianie.
Można by trwać w nicości.
I być po prostu.
A przy takiej ilości myśli nie da się.
Ciągle coś zaprząta mój umysł. Bzdurne wątki niedokończonych rozmów. Obraz, co na chwilę przykuł uwagę. Muzyka, co zapadła w pamięć i nie można się od niej odplątać. Przepis na kolejne ciasto z rabarbarem.
Dzień Matki, tej która tak wiele dla nas zrobiła, a my nie potrafimy jej się odwdzięczyć. Nawet nie zauważamy, że mamy takie szczęście, że piecze nam takie pyszne torty, że ciągle o nas dba i jest po prostu. Zwyczajnie. A my zwyczajnie nie potrafimy jej powiedzieć "dziękuję".
Myśl o tym co będzie, o tym co nas jeszcze czeka. I chwila zadumy nad starością, choć Dzień Babci był dawno temu.
Strasznie dużo tych myśli na jedną krótką chwilę. I plany wakacyjne jeszcze. Ale może jednak, mimo wszystko, to dobrze? W końcu człowiek istotą rozumną jest.