Czasami mamy plany. Krótkie albo długofalowe. Czasem wydaje nam się że z czegoś rezygnujemy a i tak docieramy do celu planu A.
Nie wiem czy mogę powiedzieć że mam jakieś plan. Albo że wybrałam ten drugi.
Teraz chyba chwilowo bez planu ale z założenia łapię cały zapał i wszystkie marzenia, które ostatnio ktoś mi podsunął.
I widzę że wokół jest dużo ludzi którzy mają jakieś plany i pomysły względem mnie. A jakie ma plany wobec nas On? Nie wiemy. Więc może nic z tego co sobie panowie wymyślili nie wyjdzie.
Tymczasem. Stawiamy na rozwój. Naukowo-zawodowo-osobisty. Szukając przy okazji kąta z kuchnią do chwilowej stabilizacji.
Co z tego wyjdzie? Zobaczymy :)
Bo czasem pada taki deszcz, że nie można go inaczej nazwać niż intensivo. Bo czasem chciałabym się podzielić z Wami tym, co mnie dotyka. Bo czasem mam dosyć pisania do szuflady.
niedziela, 23 listopada 2014
Plany
środa, 12 listopada 2014
jesienne tęsknoty.
tęsknię za warzywniakiem po drodze z pracy.
za staniem w kolejce na poczcie - po paczkę.
za kuchnią. jasną. przestrzenną. gdzie nie będę musiała się przytulać do patelni. gdzie zmieści mi się laptop na stole. ach, mój stole. zostawiony. wiadomo gdzie.
za pokojem - do leżenia, do czytania. bez jedzenia codziennego obiadu na łóżku.
trochę się boję tego co będzie. bo nie wiem. bo nie znam.
a przecież. czy może być to złe? chyba nie.
a na to chyba tylko wiersz z banałem po środku mi pozostaje. Szukajcie sobie sami - jutjub na pewno Was poratuje :P
za staniem w kolejce na poczcie - po paczkę.
za kuchnią. jasną. przestrzenną. gdzie nie będę musiała się przytulać do patelni. gdzie zmieści mi się laptop na stole. ach, mój stole. zostawiony. wiadomo gdzie.
za pokojem - do leżenia, do czytania. bez jedzenia codziennego obiadu na łóżku.
trochę się boję tego co będzie. bo nie wiem. bo nie znam.
a przecież. czy może być to złe? chyba nie.
a na to chyba tylko wiersz z banałem po środku mi pozostaje. Szukajcie sobie sami - jutjub na pewno Was poratuje :P
niedziela, 2 listopada 2014
Trzeci miesiąc
Już leci trzeci miesiąc. A tydzień który? Chyba dziewiąty. Przestałam liczyć. Nie że już nie mam sił, nie że się znudziłam czy też zgubiłam. Po prostu przestałam liczyć i już.
Znów jestem pomiędzy. Ani tu ani tam nie jestem u siebie. Czy to źle?
Zmęczyły mnie ostatnie tygodnie nadgodzinowe, oj zmęczyły. Przywiązałam się do moich chłopców bardzo.
A pani w autobusie tak głośno i niemiło rozmawiała z panem po drugiej stronie. Aż zaczęłam wątpić w mężczyzn. A potem w nią. Dobrze że jutro poniedziałek, oj dobrze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)