sobota, 22 marca 2014

a Ty? czy odpoczywasz?

Nasunęło mi się to pytanie. Gdy już przysypiałam, nie wiedziałam co się dzieje, a miałam milion rzeczy do ogarnięcia.
Więc. Zadaję je i Ci. Czy odpoczywasz? Czy też jak oglądasz filmik na youtubie, to zdaje Ci się że tracisz czas?
Ostatnio u mnie dużo i mocno. Po pierwsze weekend we Wro. Powiedziałabym, że weekend skupienia, wyciszenia. A jednak, nie. Jednak szaleństwa, rozpierającej Radości i Miłości i nie wiem czego. Od tygodnia jestem nieogarnięta.
Po drugie. Wszechobecne... lato? Bo chyba nie wiosna... czas na bieganie z gołymi nogami. I wreszcie mogę chodzić w moich cudnych butach (cudnie też haratają pięty). I wreszcie nie marzną mi ręce gdy wracam późnym wieczorem na rowerze. Też się cieszycie ze słonka? Niebawem będziemy narzekać na upały pewnie :)
Po trzecie moja mgr. Jedna wielka niewiadoma, odkrycia naukowe, brak wyobraźni i robienie masy solnej w środku nocy, bo sklepy z plasteliną zamknięte.
I studiowalne okrywanie przycisków oraz motetów i madrygałów.
I to wszystko na szybko i bez czasu na głębsze przemyślenia. I dziś też mądre rzeczy ogarniam. Dobrze chociaż, że w domu i z wystarczającym wyspaniem.

piątek, 14 marca 2014

biegiem. łowcy odpustów.

Ostatnio odkryłam. Że biegnę. Wszędzie. I że nawet jak już stanę, to nie mam sił.
Czy to pełnia życia? Chyba nie, chyba pracoholizm. A może za dużo wszystkiego.
Siadam do mgr i mam pustkę w głowie, nie mogę nic zrobić. Totalnie.
Żyję sobie na takim niedospaniu, trochę zaciśnięciu zębów i złości. Ale nic  z tego nie wynika.

Chciałam kiedyś być łowcą burz. Biegać z aparatem i uwieczniać żywioł. Ameryka daleko. Tutaj też by można. Ale mam nadto życiowych atrakcji.
Za to. Można by zostać łowcą odpustów. Ktoś mi to kiedyś podsunął. Ale jakoś tak to nie przemawiało do mnie...
Po co? Dlaczego?
Po krótce - za tych, co w Czyśćcu, co Kościołem Cierpiącym (Oczyszczającym się) są. To taka winda do nieba. Odpust zupełny.
A tak łatwo go uzyskać. Wystarczy być w łasce uświęcającej, pójść na Mszę Św., pomodlić się w intencjach Ojca Świętego (nie, że za niego, a w tych intencjach, które wyznaczył na dany miesiąc) i spełnić jeden z długaśnej listy warunków.
Na najbliższy wielkopostny czas - Droga Krzyżowa. Półgodzinna Adoracja, czytanie Pisma Świętego przez pół godziny. Nawiedzenie Katedry Wawelskiej od 27. marca  2014 do końca roku 2014 (z powodu 650. rocznicy konsekracji katedry). Przecież to takie zwyczajne, codzienne. Czasem się zdarzy taka kombinacja. A tu dodać do tego modlitwę w intencjach Papieża i bach! Jeden Odpust Zupełny dla kogoś. Ekstra, nie?
Po pełną listę warunków odpustów odsyłam tu.

I biegnę dalej. Powoli układając sobie co nieco w głowie. Za kilka godzin Wrocław! Już nie mogę się doczekać :)

niedziela, 9 marca 2014

do Ciebie piękna! plus krótka recenzja.

Piękna!
ja ze spóźnionymi życzeniami. Z soboty. Czy wiesz, że jesteś piękna?
Ostatnio tak o tym myślałam. Ile z nas ma z tym problem. A zrodziło mi się to po teledysku do najlepszej popowej piosenki tego roku. Bo ileż Shakira ma lat? I jakże ona tam wygląda! I zrodziła mi się taka niepewność we mnie... Bo jakże to tak... Ja wiem, że jestem młoda, i że jeszcze trochę mi zostanie... ale nigdy tak nie wyglądałam i nie będę tak wyglądać.
Więc. Z okazji wczorajszego Dnia Kobiet, uświadomcie sobie proszę, że Wasze zdjęcia też możnaby tak poprzerabiać. Tylko czy będziemy wtedy piękne? Przecież nie to jest pięknem! Nie plastikowe lalki Barbie.
Mamo, dziękuję Ci, że nigdy mi takiej lalki nie kupiłaś. Nie mam talii osy i fantastycznej blond fryzury. I jestem piękna.


Dwa. Recenzja. Polecam Her. Dawno mi ktoś opowiadał początek, potem słyszałam krótką recenzję i po wczorajszym chwaleniu postanowiłam obejrzeć.
Zrecenzuję krótko.
Mocne, dobre i na temat.
Relacje, miłość, samotność.
Przeraziło mnie. Że z emocjami tak jest. Ale jest. I często się sami nie rozumiemy. A co znaczymy dla drugiej strony? Czasami jesteśmy strasznymi egoistami. I czasami jest za późno żeby przepraszać.

środa, 5 marca 2014

rozkminy na środę popielcową.

Środa popielcowa przyniosła mi dziwy.
Chciałabym umieć to opisać, ale nie umiem.
Trafiłam na mądrego. Powiedział mi dwa słowa. Pomogły. Trzymały mnie cały dzień. Ciągle je sobie powtarzam i łapię się czego bądź, byle stać, byle do przodu, tylko nie w dół!
I nie wiem co będzie. I trochę się boję. Decyzji, która podjęta. Być musi, inaczej się nie da.
I wiem jedno. On kocha bez zależności, bezwarunkowo. Nie muszę się tu starać, ani bać, że może nie, że to nie to. Nikt inny mi tego nie da. Tylko On Jeden Jedyny za mnie umarł.
Dobrze, że Wielki Post. Dobrze że znów.